Postanowiłam odkryć fenomen aplikacji Instagram i mieć ucztę dla oczu. Zanurzyłam się w poezję hashtagów i gromkie oklaski polubień. W liczbie paru tysięcy widziałam świetliste zgrabne pośladki i liczne rytuały chwalenia się swoim śniadaniem. Przejrzałam tych, którzy z tego, co na siebie zakładają czynią prawdziwe filozofie. Zdjęcia przypominają barwne obrazy i zestawienia, które niezliczenie ciągną się na profilach jak miód. Instagram silnie się rozwija i proponuje nam oglądanie motywacyjnych zdjęć, na każdy temat ćwiczeń i dotyczący bycia fit i healthy. Gadżety, paznokcie, akcesoria do ćwiczeń, kolorowe legginsy. Co tylko chcesz! Profile przybierają wygląd wielkich spektakli czy reality show, podczas których możemy podglądać treningi, ćwiczenia, koktajle, rozrywkę oraz życie celebrytów i ludzi, których ludzie naśladują. Tylko jak z tym wszystkim, ma się Twoja głowa?
Kto z Was choć raz widział na oczy Instagram? Ten wie, że obecnie sto, tysiąc, dwa
tysiące folowersów nie robią już takiego wrażenia, jak kiedyś. Odwiedzający profile tworzą tę liczbę i chcemy czy nie, uczestniczymy w tym spektaklu, jeśli jesteśmy użytkownikami oglądającym zdjęcia fitnessek i kulturystów. Jak wpływają na nas widoki umięśnionych ciał? Czy motywują czy dostarczają nam frustracji? Czy stanowią dla nas świetne źródło inspiracji? Może lepiej nie wchodzić na Instagram?
Ulegając fali wzruszeń Instagramem ostatnio skusiłam się na założenie konta. Moje "ostatnio"trwa wprawdzie nieco dłużej, niż znaczy. Zdążyłam już polubić się z paroma użytkownikami i stworzyć wspaniałe wymienne obserwacje. Jest już nawet krąg fanów moich zdjęć. Są nawet tacy, którym podoba się tryb życia, o jakim świadczę. Sama nieraz wieczorami podglądam, co w danym dniu porabiali ludzie, których profile obserwuję i czy czymś mnie dzisiaj zadziwią, zaskoczą, zainspirują. A czy zainspirowali?
@elizabeth_lawess, wpisując to odnajdziecie mnie na Instagramie.
Częstujcie się obserwacjami. Zapraszam do włączenia mnie w krąg ludzi, których oglądacie codziennie. Warto to zrobić, by nie umknęło Ci żadne ze zdjęć. Folowersi moi dowiadują się często wcześniej o produktach, o których będę testowała, o tym co mnie inspiruje i dowiadują się dużo wcześniej przed czytelnikami, o czym będzie najbliższy post. Jeśli tylko takowy temat da się sfotografować...
Wyobraź sobie... a może wcale nie musisz?
Zachłyśnięci mediami społecznymi, a w szczególności Instagramem, użytkownicy spędzają całe godziny, popołudnia na śledzeniu profili na Instagramie. Może Ty też się do tej grupy zaliczasz? Wpatrzenie, sorry, ale musi jakoś na nas wpływać. Najlepiej wiesz, jak działają na Ciebie obrazki zgrabnych dziewczyn. Albo zdjęcia znajomych po treningu, kiedy Ty jeszcze nie dotarłaś na siłownię albo wiesz, że dziś nie masz szans, by się pojawić na treningu, przez przeklęty deadline w pracy. Raz potrafią zmotywować, że od razu chwytam moje fioletowe Adidasy, wrzucam do torby pierwszy z brzegu oddychający t-shirt i biegnę na trening wymachując przed sobą smyczą z kartą do klubu fitness. Innym razem szlag mnie jasny trafia! Wiem, że tego dnia nie dam rady i czuję się, jak Simowie (z gdy The Sims 4), nieswojo! Jednak, jak w ich przypadku, mnie nie pomoże pocieszenie się przy lustrze, gdy tyle do zrobienia...
A teraz konkrety! Zobacz, kim się inspirujesz.
Widoki ciał umięśnionych i wyrzeźbionych do konkursów pokazują amatorom, moim zdaniem, aby dążyli do celu, który osiągają profesjonaliści w ciężkiej pracy i doświadczeniu. Początkujący, chcieliby po miesiącu czy dwóch mieć pośladki Jen Selter, która od dziś nie trenuje przecież. Naśladują ludzi mających często oparcie ekspertów, opiekę trenerską, wypracowaną technikę i ułożone precyzyjne plany treningowe i jasno sprecyzowane cele. Zobacz, ludzie, których się naśladuje, mają za sobą wiele lat ćwiczeń, doświadczenia, duże przygotowanie, wiedzę i nierzadko odpowiednie wykształcenie. Mają to, czego nie ma żaden początkujący, a mam na myśli rozwiniętą świadomość ciała i pamięć ruchów. Zobacz kim się inspirujesz i czy nie jest to już naśladowanie. Warto iść swoją drogą i się dokształcać.
Post w tym temacie: Fit profile warte obserwowania
Post w tym temacie: Fit profile warte obserwowania
Motywacja czy frustracja?
Come on, and tell me czy nie masz dni, kiedy widoki ciał wcale Cię nie motywują, tylko frustrują? Pokazują Ci, jak duża jest przepaść w wyglądzie Twoim a uczestniczki konkursu na najbardziej umięśnione ciało. Przejmujesz się? Ja nie bardzo, ale są tacy, którzy i owszem. Przejmowanie się to rzecz ludzka, a dystans... czasem mam wrażenie, że dystans do raczej umiejętność anielska. W efekcie celem niektórych osób biorącym do siebie za bardzo, co to widzą, nie jest szczupła sylwetka, zdrowe i silne ciało, celem staje się ciało o niskim procencie tłuszczu w organizmie i dobrze rozrośniętych mięśniach na już, na teraz, na hura. W efekcie popełnia się wiele błędów, może dość do przetrenowania. Rezultatem często jest też to, że ludzie "machają" ciężarami, a po treningach nie stosują odpowiednich zasad odżywiania, regeneracji, uzupełniania treningami stabilizacyjnymi, kręgosłupa i aerobami.

Tylko dla wybranych, dla królów, konto vip i instagramowe sztuczki.
Czy wiesz, że istnieje aplikacja, w której na zdjęciu powiększasz sobie mięśnie i motyfikujesz ramiona, brzuch czy uda tak, żeby wyglądały na bardziej wytrenowane? Nazwy celowo nie będę zdradzać. Zamieszczane zdjęcia w Instagramie są przerabiane. To jest fakt i wiem o tym nie od dziś. Tak samo było z profilami na Facebooku. Powiem Wam, że czasem się gubię w tym, które zdjęcie jest przerabiane, a które nie. Nie wyobrażam sobie "kłamać" swoim zdjęciem dla Was. Dopóki mam przytomny umysł postanowiłam sobie, że moje zdjęcia, będą prawdziwe. Mimo, że może nie wyglądam tam idealnie i rożnie bywa też z moją formą fitnessową, ale będą przynajmniej "szczere".
A teraz pozytywnie!
Czemu nie zarzucam tego Instagramowego bałganu? Bo to lubię. Używam Instagrama, by poprawić sobie humor. Na prawdę można się pośmiać, rozweselić. Przykład podam Wam z moich ostatnich opowieści, kiedy biegłam wymachując telefonem: patrz, patrz!
Odkryłam mnóstwo pociesznych, dziwaczności. Jedna dziewczyna do sportowego outfitu na swoje selfie dobrała tło, którym było remontowane pomieszczenie. Czujesz? Niedomalowane ściany, worki z gipsem, brud, pędzle, niedokończone w montowaniu drzwi... takie klimaty.
Jak to zwykle bywa z tym, co człowiek tworzy można rozładować napięcia, mieć rozrywkę. Samej niejednokrotnie uda mi się śmiesznie coś pomylić, jak ostatnio zioło z zielem pomyliłam. Choć oczywiście było mi przykro z pomyłki, która nie powinna się pojawić. Miałam z tego ubaw. W końcu, jestem człowiekiem i to nieidealnym, chociaż wesołym!
New! New! Brand-new!
Źródłem poznania nowych produktów może także stać się Instagram. Produktów, o których nie słyszałam, a które inspirują mnie do rozwijania się i poszukiwania nowości. Odpowiednie obserwowanie profili umożliwia poznanie nowych produktów fit, akcesoriów do ćwiczeń. Daje możliwość zyskania "zajawek", które skłaniają do poszukiwania wiedzy i odpowiedzi na nurtujące pytania: "jak coś wykonać...", "jakie są zasady...", "jak dość do...", "na czym polega..."
Wreszcie wspólnie cieszmy się sukcesami!
Dzielenie się informacjami o naszych sukcesach podnosi naszą satysfakcję, a przeżywanie wspólnie jednoczy. Warto jednak mieć na uwadze, by nie przejmować się tym nad wyraz i nie przeżywać sukcesów wyłącznie w cyberprzestrzeni, na instagramowym profilu..
Jakie są Twoje doświadczenia związane z Instagramem? Zobaczyłeś coś wesołego, coś co poprawiło Ci humor? Czy Instagram dał Ci coś szczególnego? Zaglądasz często czy rzadko?
Nie mam instagrama i chyba widzę tego plusy i minusy. Z jednej strony czuje się już wystarczająco osaczona mediami i czasem mam poczucie, że umyka mi prawdziwe życie, którego nic nie zastąpi. Z drugiej strony instagram to źródło inspiracji i poczucie przynależności do nowej społeczności, co cieszy i motywuje. Chyba najlepszym rozwiązaniem jest odnalezienie równowagi między tymi dwoma światami :) jednak czy to jest możliwe ?
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest :) Zaglądanie okazjonalne! W sumie sama stosuję ten sposób, czyli zaglądam na Instagram od czasu do czasu, nie codziennie, czasem nawet ani raz w tygodniu. Tylko na chwilę i więcej już nie. Tyle by właśnie nie zatracić poczucia życia w prawdziwym, realnym świecie :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam instagrama i naprawdę go lubie - poznałam masę świetnych osób, firm z ubraniami, przepisy... Wzajemna motywacja jest! Ale oprocz niej jest tez niestety pokazówka.. zdjęcia w ciuchach najlepszych firm, śliczne jedzenie, shakery za 40 zł... Już nie wspominam o dziewczynach w pełnych makijażach i wystylizowanych fryzurach, wielce zmęczonych, tak, że aż pot przestał się wydzielać:D a przerabianie zdjęc... eh no cóż, świadczy to tylko o kompleksach. Trzeba tylko zachować racjonalne myślenie i nie dać sie zwariowac :P
OdpowiedzUsuńNie mogę Cie znaleźć na insta :( mój nick @lewandowsskaa
Hehehe, dobre! "wielce zmęczonych, tak, że aż pot przestał się wydzielać" :) Chyba sobie to zdanie zapiszę. Jest tak prawdziwe w opisie wielu zdjęć, że prawda aż w oczy kole :) Zgadzam się, cała idea zdjęć po treningu szlag trafia, jeśli zrobi się je "przed" treningiem :P
UsuńPS: Dodałam Cię do obserwowanych na Insta :) Zapomniałam to dodać :>
UsuńOsobiście Instagram przeglądam bo lubię lub jestem ciekawa co u kogo słychać. Przez jakiś czas miał mnie motywować do bycia bardziej fit and healthy ale nie motywował z jednego powodu. Zamiast iść poćwiczyć przewijałam obrazki na instagramie, zamiast zrobić zdrowy posiłek nadal oglądałam obrazki zagryzając chipsem. Dla mnie Instagram to doskonały zabijacz czasu- wręcz zbyt doskonały bo wciaga bardziej niż FB ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe odkrycie: Instagram wciąga. A najbardziej widać wciąga w przewijanie obrazków. To mnie zaskoczyło, co powiedziałaś. Niesamowite. Muszę to przemyśleć. Jeszcze tak nie ma, ale kto wie - trzeba się strzec ;)
UsuńDzięki za obserwowanie na Instagramie :) Odwdzięczyłam się tym samym ;D
Nie mam Instagrama, ale mam Tumblra.
OdpowiedzUsuńTam też można spotkać sporo motywujących grafik ;) chociaż ja akurat używam go bardziej do motywowania się do nauki i tym podobnych inspiracji.
Nie wciągnął mnie aż tak bardzo, ale to nawet i lepiej dla mnie ^.^
Zapraszam :D
http://minionslikebananas.tumblr.com/
Też dobrze, że w taki sposób jesteś zadowolona i taką opcję reprezentujesz. Jeśli Cię nie wciągnął Tumblr w całości to plus dla Ciebie! Będziesz zdrowsza! :D Dzięki, że podzieliłaś się swoim zdaniem. :)
UsuńBardzo lubie insta i regularnie wrzucam na niego fotki. Przyznaję się, że filtrów korzystam i nie uważam tego za nic złego, w końcu każda z nas chciała by mieć trochę bardziej promienną cerę. Jednak aplikacja zmieniająca proporcje ciała? Sprawiająca, że mamy bardziej umieśnioną sylwetkę? to już gruba przesada i zaklinanie rzeczywistości
OdpowiedzUsuńMiło mi, że w kwestii aplikacji powiększające mięśnie mamy wspólne zdanie. Ciesze się też, że szczerze przyznałaś, że korzystasz z filtrów na Instagramie. Nie każdy to przyzna wprost, wielu ludzi nawet wolałoby skłamać, czyją się nieswojo i jest im wstyd. Pewnie najbardziej tym, którzy ich nadużywają. Ja najbardziej lubię filtry za to, że można rozjaśnić zdjęcie i sprawić, by było bardziej czytelne. Wiele razy robiłam zdjęcie w złych, ciemnych warunkach i filtry ratowały zdjęcie.
UsuńIm więcej aplikacji i stron www. posiadasz, tym uboższe są Twoje prawdziwe relacja z ludźmi w realnym świecie. Widzę to po moich znajomych. Sama nie mam konta na Instagramie i jestem "Oldschoolowa". Wolę promować idee uprawiania sportu jako ideę zachowania zdrowia niż wspierać zafascynowanie moich klientek, fotkami "pięknych" ciał. Być może ta opinia jest MOCNA, ale Liz, ja już się przekonałam jak odrealnione potrafią być dziewczyny, zapatrzone tylko w takie rzeczy..Ostatnio na blogach zamieszczam zdjęcia bez upiększeń idąc w pewien typ autentyzmu, czując zmęczenie "tzw. perfekcjonizmem wizerunku w sieci". Gdyż człowiek nie oszuka swojej natury, wieku, różnych sytuacji i lepiej pozostać "sobą" bez zbytniego retuszu oraz błądzenia po zakątkach milionów aplikacji i stron. U mnie takie ostatnio konkluzje życiowe. P.S masz ładna sylwetkę, jesteś wspaniałą i niesamowicie uśmiechniętą dziewczyną i TO przyciąga Twoich czytelników. Od razu te cechy w Tobie dostrzegłam. nie ważne są "INSTA czary mary", tylko to co MASZ W SOBIE = Twoje nastawienie i osobowość!!!Buziaki!
OdpowiedzUsuńAniu kochana, Ty zawsze z dobrym słowem. Dziękuję Ci za komplementy. I te pozytywna energia. Aż nie wiem co powiedzieć, (a jako blogerka, wiesz że w tym fachu zaniemówić to się rzadko zdarza). Po prostu dziękuję.
UsuńZgadzam się z Tobą. Przypuszczam także, że gdybym pewnie pokusiła się w przyszłości o prowadzenie kont na jeszcze paru innych Snapchatach, Pinterestach i Tweeterach to pewnie musiałabym poprosić o pomoc w znajomych, bo najprościej na świecie brakłoby mi czasu tak jak mówisz, na ich prowadzenie. Gdybym sama musiała to ogarniać... chyba musiałabym zarzucić studiowanie, spacery z psem, pracę i żarty z przyjaciółmi. (Ps: treningów nie oddam!) Byłoby wtedy bardzo smutno.
Moje zdjęcia są kompletnie nieidealne! Jeśli już przerabiam to światło, bo czasem nic na moich zdjęciach nie widać i muszę mrużyć oczy, by jakiegoś człowieczka dojrzeć :P Właśnie szykuję pewien post, gdzie zdjęcia będą prawdziwe i nic na to nie poradzę. Nic się nie ukryje. Nie bedę używać żadnej aplikacji powiększającej mięśnie czy uklepującej brzuch. W 100% moje kształty tam będą realne i prawdziwe.
Pozdrawiam! Uściski i całusy dla Ciebie ;*
Za dużo już tego. Fanpage, instagramy, blog, a kiedy czas dla siebie? Fanpage założyłam, instagrama mam, ale póki co świeci pustkami i nie wiem, czy zdecyduję się publikować zdjęcia. Może w przyszłości, teraz na razie nie. :)
OdpowiedzUsuńMyślisz w kontekście "za dużo tego" o wymaganiach stawianych przez czytelników względem bloggera, czy ogólnych możliwościach do komunikowania się w mediach społecznościowych przez szeroką ofertę mediów społecznościowych? Ciachałabym Cię dobrze zrozumieć, a niekonkretnie wiem co masz na myśli.
UsuńOsobiście mój stosunek do social mediów jest jeden: z umiarem. Jak widzisz, nie mam kont na każdym z możliwych mediów i nie wyskakuję z telewizora, ani lodówki. Mam Facebooka, Intagrama i Google+, które są w jakimś sensie połączone z blogiem. Nie mam zamiaru otwierać konta też na Snapchacie, Tweeterze, Tumbrl czy Pinterest, bo to już by było dla mnie zbyt duże obciążenie czasowe i wymagałoby ode mnie większego wysiłku, zaangażowania, na który już nie mogę sobie pozwolić.
Lubię instagram. Sama z niego korzystam, ale bardziej po to, żeby pokazać coś ciekawego moim bliskim :-) Obserwuję tez kilka osób, które swoimi zdjęciami i opisami świetnie motywują do pracy nad sobą. Lubie też oglądać śmieszne zdjęcia albo ciekawe krajobrazy. Myślę, że instagram to świetna sprawa :-)
OdpowiedzUsuńMiło czytać tak entuzjastyczną aczkolwiek zarazem zrównoważoną opinię. Widzę, że roztropnie podchodzisz do aplikacji. Umiar, moim zdaniem jest niezwykle ważny. Dobrze czerpać to co dobre, a mieć na uwadze i unikać tego, co mogło by nam zaszkodzić.
UsuńInstagrama założyłam jakoś przed świętami, czyli stosunkowo niedawno. I przyznam szczerze, że bardzo go polubiłam :) Przeważnie wieczorem siadam i patrzę sobie, co to się działo cały dzień u osób, które obserwuję. Nie mam jednak parcia na lajki i ilość followersów. Zauważyłam, że często ktoś zaczyna obserwować mój profil, a potem przestaje, ponieważ ja nie odwdzięczyłam się mu tym samym. Wolę jednak nie lajkować wszystkiego jak leci, tylko uważnie dobierać interesujące mnie treści, ponieważ nigdy nie lubiłam zbyt dużego natłoku informacji. W związku z tym mogę sobie pooglądać zdjęcia osób, które tak jak ja, lubią ruch i starają się o siebie dbać :) Sama jednak nie czuję potrzeby, by brać udział w instagramowym wyścigu, jak mogę go nazwać.
OdpowiedzUsuńPraktykę związaną ze zbieraniem obserwowania na ilość spotkałam się niemal od początku. Te osoby, które wspominasz, specjalnie prowokują by polubić ich profil. Czekają tylko, aż odwzajemnisz. Często tak robiłam, lecz gorzko pożałowałam, bo potem tuż po chwili te osoby przestawały obserwować i wtedy znikały z listy ostatnich powiadomień. Zostawało wtedy jedynie moje obserwowanie. Sprytne, prawda?
UsuńTak jak wspominałam, też lubię pooglądać wieczorem kilka zdjęć. To moja najkrótsza w czasie rozrywka :)
ja spędzam na insta bardzo mało czasu- na razie jestem kompletnie nieobeznana ale i tak go lubię bo znalazłam już kilka fajnych przepisów:) czy mnie motywuje? raczej nie...chociaż lubię popatrzeć na wyćwiczone sylwetki czy smakowite kompozycje śniadaniowe:) na szczęście mnie nikt na insta nie zaczepia:)
OdpowiedzUsuńPrzepisy? O, to mnie intryguje. A przepis na co, jakbyś mogła powiedzieć? Na jakiś odświętny wypiek czy na jakieś ciekawe DIY? :)
UsuńNie mam konta na instagramie, jednak uważam, że zdjęcia dotyczące aktywności fizycznej mogą nas zmotywować do działania. Oczywiście tylko od nas zależy, czy poprzestaniemy na oglądaniu zdjęć, czy wstaniemy z kanapy i zaczniemy regularnie uprawiać sport :)
OdpowiedzUsuńSłuszne zdanie. Konkretna konkluzja. Podzielam ją w pełni. To zdanie przyświecało mi podczas pisania tego postu. :)
UsuńBardziej niż oglądanie fot treningów motywują mnie ludzie, którzy udostępniają pomysły. Nie mam ochoty oglądać kolejnej chudej laski w leginsach. Po prostu wiem, że większość z nich wcale nie wyćwiczyła tej swojej figur - mają ją genetycznie. O wiele lepiej jest dla mnie znależć osobę, która wrzuci gdzie kupiła coś super praktycznego na trening, profile instruktorek pokazujących jakieś ćwieczenia. Sama jak mogę udostępniam jeśli jedzenie to skąd / jak zrobione jakieś ciekawostki ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoje podejście. Rozsądne. To prawda, że wiele dziewczyn od zawsze było szczupłymi i tylko odrobinę musiały pomóc naturze. :) Cieszę się, że w ten sposób media społecznościowe Cię inspirują i pomagają zdobyć praktyczne sposoby, by wzbogacić własną realną rzeczywistość i ułatwić sobie życie ciekawymi rozwiązaniami. ;)
UsuńDla mnie instagram jest świetny , jestem od niego uzależniona.Przed ludzi ,którzy mają konta wiele się nauczyłam i prowadziłam w to swoje zycie.
OdpowiedzUsuńhttps://www.instagram.com/eskucinska/